Mandale
1
Nie ma przypadków
Pewnego dnia, w czasie gdy mieszkałam w Londynie, poszłam odwiedzić znajomą. Ma na imię Patrycja. Niezwykła kobieta.
W jej mieszkaniu wisiały namalowane mandale jej autorstwa. To była pierwsza rzecz, która przykuła moją uwagę. Bardzo mi się spodobały. Nie, nie, nie – poprawka. Byłam pod ich ogromnym wrażeniem, ale ogromnym. Coś we mnie wtedy drgnęło. Zobaczyłam Patrycję przez jej twórczość, plus ta energia, która emanowała z jej mandalowych obrazów. Nie znajduję słów na to, aby Ci opowiedzięc jak się wtedy poczułam. Odłożyłam to uczucie na jakiś czas.


Na koniec naszego spotkania niespodziewanie Patrycja, przy wyjściu podarowała mi moje pierwsze pędzle, canvę i chyba nawet farby. Tego Ci nie powiem dokładnie. Ale to spowodowało, że dość szybko wróciłam do jej prezentu i do uczucia, które przyszło do mnie po zobaczeniu jej prac.
Ja tak to sobie interpretuję, że był to dla mnie znak od wszechświata, aby skupić moją uwagę na mojej wewnętrznej, uśpionej wtedy artystce. Było też coś więcej, narzędzie które jak się okazuje, jest bardzo wspierające w różnych momentach i sferach mojego życia.
I tak to się zaczęło …
PS. Na zdjęciu moja pierwsza mandala, którą narysowałam odręcznie (organicznie) właśnie na canvie
od Patrycji.

Niebieska królowa matka
Zacznę od tego wzoru. Ten wzór jest jednym z moich pierwszych projektów. Nie jest to jednak pierwsza mandala, do kórej użyłam tego wzoru. Odtworzyłam go przynajmniej w 10 innych kombinacjach i w kilku wersjach różnych kolorystycznych. Zacząnając od pierwszej – na papierze, druga to ta, która widzisz na zdjęciu. Poprzez wersję w rozmiarze 120×120 cm i zapewne nadal widnieje na ścianie w kuchni klubu fitness przy 361-373 City Road w Londynie. Z powstaniem tej własnie mandali wiąże się bardzo ważna dla mnie historia.
Do tej pory to najważniejszy wzór mandali jaki stworzyłam.
Jeśli chcesz zobaczysz inne wersje zdjęcia znajdziesz na moim instagramie.

03
Więcej wkrótce...
Opowiem Ci wkrótce o wpływie malowania mandali na mój proces zdrowienia.
Postaram się pokazać, jak ważnym wsparciem było dla mnie, w tamtym czasie malowanie mandali.
W międzyczasie zapraszam Cię, abyś sprówał* swoich sił.
Nie wahaj się. Jeśli czytając moją historię czujesz, że coś w Tobie ożywa, nawet nieznacznie – zapraszam Cię do pobrania gotowego wzoru mandali.
To dobry początek, gdy nie wiesz, czy to dla Ciebie i czego w ogóle chcesz.
Możesz ją wydrukować i zacząć od kolorowania. To świetny sposób na relaks
i kreatywną medytację. Baw się dobrze 🙂
Będzie mi także bardzo miło, jeśli oznaczysz moje konto w swoich social mediach (mandalakrimi), jeśli poczujesz chęć podzielenia się swoją ekspresją.
Będę świętować razem z Tobą i przyjdę wyrazić swój aplauz!
PS. Dostępny na mojej stronie wydruk nie jest wysokich lotów (nie posiadam jeszcze tabletu do rysowania, wzory tworzę w prostej aplikacji na laptopie), jednak uważam, że liczy się pomysł
i działanie. Ponadto, dla mnie osobiście, w procesie tworzenia mandali – energia
i intencja z jaką powstaje dany wzór. Co tydzień pojawi się na stronie z wydrukami nowa mandala.
Jeśli to co właśnie czytasz, coś Ci robi, coś z tego wynosisz dla siebie. Jeśli coś się w Tobie porusza i zaczyna ożywać – śmiało podziel się tym ze mną.
Zostaw komentarz lub napisz do mnie.
Dotatkowo możesz mnie wesprzeć stawijąc mi wirtualną kawę – kasa idzie
na graficzny tablet, o którym marzę od długiego czasu.